Wiedźmin Wiki
Advertisement
Wiedźmin Wiki

Alzur – potężny temerski czarodziej-renegat, rycerz i twórca mutantów, między innymi wiedźminów.

Biografia[]

Dzieciństwo[]

Jako niemowlę Alzur został porzucony u bram szlacheckiej posiadłości na obrzeżach Mariboru, wraz z notką „To twój syn”. Przypuszczano, że urodziła go kurtyzana z pobliskiego domu publicznego, który to większość szlachty odwiedzała regularnie. Nie dało się jednak ustalić, kim był jego ojciec, choć ina jednego z nich padały podejrzenia. Nie zdecydowano się zatem rzucić go wilkom na pożarcie, choć wcale nie miał szczęśliwego dzieciństwa. Żaden z wielmożów nie wspierał go, obawiając się, że może być to przez środowisko potraktowane jako przyznanie się do ojcostwa, więc utrzymywały go litościwe damy, dzięki którym był w stanie odebrać edukację. Rówieśnicy traktowali Alzura jak wyrzutka, dlatego też nie spędzał wolnego czasu na zabawie, a w dworskiej bibliotece. Czytał dzień i noc, pochłonięty opowieściami o odwadze, bohaterstwie i honorze. Szczególnie upodobał sobie „Przewodnik po cnotach rycerskich” Matea z Metinny, co wpłynęło na jego fascynację rycerstwem[1].

Awanturnik i błędny rycerz[]

Młody Alzur postanowił więc zostać błędnym rycerzem. Włóczył się po posiadłości i okolicach, wystawiając się na kolejne próby. Pomagał bezinteresownie ludziom tam, gdzie tylko dało się pomóc. Desperacko próbował zdobyć aprobatę zarówno starszeństwa, jak i młodzieży, jego starania spotykały się jednak w najlepszym razie z pobłażliwością. Pewnego dnia, trafił w drodze na bandytów, którzy obrabowywali wóz. Chłopak chciał udowodnić swoją odwagę i bez wahania rzucił wyzwanie hersztowi bandy. Znaleziono go kilka godzin później. Leżał na poboczu drogi zakrwawiony i zbity na kwaśne jabłko. Minęło wiele tygodni, nim całkiem doszedł do siebie, ale jego determinacja tylko się wzmogła. Gdy już wyzdrowiał, udał się w śmiałą pogoń za ideałami. Tym razem nie czekał, aż jakaś okazji trafi się sama i znowu wylądował w rynsztoku. Ale to nie wystarczyło, aby odwieść go od celu. Konsekwentnie pakował się w kłopoty. Wdawał się w bójki. Spędzał tygodnie przykuty do łóżka. I tak w kółko i w kółko, aż pewnego dnia wydarzyło się coś nieoczekiwanego. Alzur po raz kolejny zaginął, co akurat nie zdziwiło nikogo. Nie odnaleziono go jednak w jakimś przydrożnym rowie z rozbitą głową. Tym razem wyszedł z kłopotów bez szwanku, a nawet udało mu się zabić trzech bandytów, z których pozostały tylko poskręcane, zwęglone ciała[1].

Młody mag[]

W ten oto sposób Alzur odkrył w sobie olbrzymi talent magiczny, którego nie potrafił jeszcze kontrolować. Jako, że niespotykana, nieujarzmiona moc była zagrożeniem, na dwór mariborski wezwano potężnego czarodzieja, Cosimo Malaspinę, który został mistrzem młodego adepta. Pod skrzydłami doświadczonego maga Alzur wyrósł na jednego z najpotężniejszych czarodziejów, jakich widział świat i zdecydował się wyruszyć w podróż, gdzie przeżył liczne przygody[1].

Czarodziej i renegat[]

Młody czarodziej błyskawicznie wyrobił sobie renomę oraz zyskał wielką sławę, choć nie zawsze mówiło się o nim dobrze. Alzur bowiem zafascynował się mutacjami i genetyką, które stanowiły specjalność jego mistrza. Przez wiele lat przemierzał świat z mieczem i różdżką, dokonując nie zawsze chwalebnych czynów. Wynalazł również liczne zaklęcia, takie jak Tarcza Alzura, Podwójny Krzyż Alzura, czy Piorun Alzura. Wziął sobie również na ucznia młodego, porzuconego mutanta z Wyzimy, Idarrana, który sam okazał się genialnym twórcą mutantów[1][2][3].

Alzur nie podporządkował się nakazom i zakazom Kapituły i Najwyższej Rady Czarodziejów, a co więcej, pokłócił się z jej członkami (szczególnie nienawidził się z Herbertem Stammelfordem), tak więc został uznany za renegata i zagrożenie, a za jego głowę wyznaczono nagrodę. Polowało na niego również bezskutecznie Pretorium[4].

Alzur (tak, jak jego protegowany Idarran i mistrz Malaspina) stał się też celem dotkniętej klątwą Czarnego Słońca łowczyni nagród Maxii van Dekkar, która polowała na czarodziejów, uważając ich za winnych swojemu wykluczeniu ze społeczeństwa. Ten mag okazał się jednak dla niej zbyt trudnym przeciwnikiem i pomimo licznych prób, nie udało jej się go zgładzić[1][4].

Twórca wiedźminów[]

Osobą, która wywróciła życia Alzura do góry nogami była młoda czarodziejka Lylianna, również zajmująca się mutacjami. Z czasem zostali oni kochankami, a połączyło ich wspólne marzenie oczyszczenia świata z potworów. Bestie mnożyły się bowiem w zastraszającym tempie, siejąc zniszczenie, a ludzie nie byli w stanie stawić im skutecznie czoła. Zdecydowali się więc stworzyć inteligentnego mutanta, żywą broń, która dorównywałaby potworom siłom, zwinnością i wytrzymałością. W tym celu wyruszyli w świat, zabijając istoty, z których pozyskiwali potrzebne mutageny[4][1].

Kiedy już udało im się wytropić i zabić Albastrę, białą smoczycę i jej młode, byli pewni, że oto nadchodzi kres ich badań. Czarodzieje wykupili skazanego na śmierć oprycha i postanowili wykorzystać go do swoich eksperymentów. Niezwłocznie uśpili obiekt i podali mu odpowiednie mikstury, jednak efekt był nie taki, jak się spodziewali. Powstała w ten sposób bezmyślna bestia o ogromnej sile, która momentalnie zabiła Lyliannę i uciekła. Choć Alzur popadł w trwającą wiele miesięcy depresję i nigdy nie pogodził się z tą stratą, to ostatecznie śmierć miłości jego życia tylko wzmocniła jego motywację. Czarodziej wyruszał na kolejne wyprawy, poszukując rzadkich mutagenów, a gdy znajdywał już odpowiednie, przystępował do kolejnych eksperymentów[4].

Pewnego razu Alzur podjął się rozwiązania tajemnicy stojącej za serią zgonów w pewnym mieście. Wydedukował on, że za zabójstwami dziesiątek mężczyzn stała prostytutka żywiąca nienawiść do swoich klientów, których podtruwała, a ci umierali w męczarniach. Mag postanowił dać jej szansę na odkupienie poprzez udział w jego eksperymencie, zamiast wydać ją mieszczanom. Ta zgodziła się, lecz mutageny nie dawały spodziewanych rezultatów. Ich działanie przypominało lekkie zatrucie, jednak ostatecznie doprowadziły one do śmierci dziewczyny. Po tej klęsce Alzur zdecydował się już nigdy nie eksperymentować z kobietami, których organizmy nie były w stanie znieść koniecznych substancji[4].

O staraniach Alzura usłyszał jego znajomy sprzed lat, sędziwy rycerz, który tęsknił za dawną sprawnością. Gdy czarodziej zdobył kolejną mieszankę mutagenów, ubłagał go, by pozwolił mu zostać kolejnym obiektem testowym. Pomimo początkowej odmowy, ostatecznie Alzur uległ i podał mężczyźnie mikstury, rozpoczynając od łagodniejszej mieszanki, by lepiej przygotować jego organizm. Chociaż jego przyjaciel ledwo przeżył proces, to po jego zakończeniu wyzdrowiał i odzyskał dawno utraconą energię. Nalegał jednak, by kontynuować eksperymenty. Jego żądza siły doprowadziła go jednak do zgonu[4].

Kolejnym kandydatem do eksperymentów był chłopiec cudem uratowany przez Alzura z wybitej przez zarazę wioski. Czarodziej nie chciał narażać sieroty na bolesną śmierć, jednak jego los i tak był już przesądzony, a mutacje były w stanie (przynajmniej teoretycznie) wzmocnić go i uratować. Alzur zwlekał z decyzją tak długo, że młodzieniec już ledwo żył. Nie mając żadnej innej alternatywny, mag uśpił chłopca i podał mu mikstury. Ten ciężko przeszedł proces, jednak ostatecznie wydobrzał, a jego kruche ciało rozwinęło się w sposób niespotykany dla ludzi w jego wieku. Sukces był jednak krótkotrwały, gdyż po kilku dniach chłopiec zmarł. Ta ofiara, w przeciwieństwie do poprzednich, nie poszła na marne, gdyż Alzur odkrył klucz do sukcesu: młodość[4].

Pod koniec wyprawy w poszukiwaniu kolejnej porcji mutagenów Alzur adoptował pewnego chłopca, którego postanowił poddać mutacjom uwzględniając wszystko, czego się do tej pory nauczył. Tym razem sukces był całkowity, a magowi udało się koniec końców stworzyć pierwszego z wiedźminów[4]. Wkrótce też Alzur zdecydował się, by tworzyć i szkolić takie mutanty na szeroką skalę. Rozpoczął więc olbrzymi i ambitny projekt, do którego zaangażował innych czarodziejów-renegatów, między innymi swojego mistrza Malaspinę i ucznia Idarrana[5].

Swoim projektem wiedźminów Alzur dał radę zainteresować licznych możnych, którzy sponsorowali jego badania, a jego sława przybrała niespotykane dotąd rozmiary[1]. Wcześniej jednak magowie na swą siedzibę obrali zamek Rissberg, gdzie prowadzili również inne eksperymenty genetyczne[5].

Pierwszą „partię” wiedźminów zebrał osobiście Alzur i składała się ona z trzydziestu ośmiu dzieci, które poddano intensywnemu treningowi. Szkolenie to obejmowało wspinanie się po klifach, bieganie po torach przeszkód wypełnionych pułapkami, unikanie wahadełek z zawiązanymi oczami i wiele innych metod. Działania te okazały się tak brutalne, że zanim magowie mogli rozpocząć eksperymenty, czworo dzieci już zmarło. Wśród pozostałych byli między innymi chłopcy Erland z Larvik i Madoc oraz dziewczynka Jagoda (był to pierwszy raz od czasów próby z prostytutką, kiedy Alzur spróbował działać z kobietami). Ostatecznie eksperymenty rozpoczęły się i grupie podawano rozmaite substancje. Początkowo dzieci stawały się coraz szybsze i silniejsze, ale w miarę kontynuowania eksperymentów większość dziewcząt chorowała, wśród nich Jagoda. Gdy eksperymenty oficjalnie się rozpoczęły, liczba pozostałych dzieci szybko zmalała. Jagoda zginęła w ciągu pierwszego tygodnia, a magom zajęło prawie miesiąc, aby pomyślnie przekształcić jednego z chłopców, zanim stworzyli drugiego wiedźmina. Tydzień później Erland również został pomyślnie przekształcony. Do czasu, gdy wszystkie dzieci przeszły mutacje, pozostało tylko pięciu chłopców. Jednak magowie dokładnie sprawdzali i testowali ocalałe dzieci, zanim zebrali profesjonalistów z całego ��wiata, w tym myśliwych z Kaedwen, alchemików z Vicovaro i szermierzy z każdego zakątka kontynentu. Specjaliści ci szkolili chłopców w swoich odpowiednich umiejętnościach: myśliwi uczyli ich tropienia i polowania, alchemicy warzenia eliksirów i mikstur, a szermierze walki. Mimo wszystko dzieci okazały się niezadowalające. Mutacje otworzyły ich ciała na przepływ mocy, ale skończyły z ograniczonym talentem magicznym[6][1].

Rozczarowani tym rezultatem wiedźmini zostali wygnani z Rissbergu, ale kilku magów, w tym Alzur, Malaspina i Idarran zdecydowało się kontynuować eksperyment. Ta grupa ostatecznie przyprowadziła wiedźminów do opuszczonego zamku Morgraig w Górach Pustulskich, aby kontynuować eksperymenty i szkolenia. Kilka miesięcy przed wyruszeniem na szlak pierwszego pokolenia wiedźminów ich trener miecza został zastąpiony przez błędnego rycerza, którego niektórzy magowie wcześniej spotkali. Zwał się on Taliesin Bleddyn Yorath aep Lywelyn, ale wiedźmini zwali go „Gryfem” od jego herbu, czarnego gryfa na tarczy. Nie tylko nauczył ich południowych oraz elfich stylów walki, ale także wpoił im o ich obowiązkach i że zostali stworzeni z jakiegoś powodu. Szczególnie te słowa odbiły się echem do Erlanda. W następnych latach, w miarę powstawania kolejnych wiedźminów, wiosną wyruszali w drogę i wypełniali kontrakty na całym kontynencie. Następnie wracali zimą do ciepłych ognisk Morgraig i spędzali czas ze swoimi braćmi w zamku, świętując kolejny rok na szlaku i opłakując zmarłych. Tak narodził się Zakon Wiedźminów[6].

Wiele lat później Alzur, Cosimo i Idarran odeszli, pozostawiając tylko garstkę magów do przeprowadzania mutacji i pozostawiając zakon bez przywódcy. To doprowadziło do jego rozbicia oraz podzielenia się go na różne szkoły[6].

Bohater wojenny[]

Mag ten nie stronił od wielkiej polityki, a jego największym osiągnięciem było osobiste zakończenie Wojny Sztyletów, trwającego od bezpotomnej śmierci króla Abdanka konfliktu między książętami Mariboru, a Ellander[7]. Te skrytobójcze utarczki ostatecznie weszły w fazę zbrojną, pustosząc Temerię, więc Alzur zdecydował się na interwencję. Stanął po stronie mariborskiego księcia Adalberta i z pomocą zaklęć w jednej bitwie unicestwił połowę armii ellanderskiej, doprowadzając do kapitulacji Ellander[1].

Alzur, pomimo swoich niebywałych sukcesów pozostawał człowiekiem nieszczęśliwym po śmierci Lylianny. Nosił w sobie żal, którego swego rodzaju ukojeniem była dopiero rozmowa z Galantheą, dziewczyną, którą uratował kiedyś przed stadem syren. Dziewczyna znów potrzebowała jego pomocy przy ich ponownym spotkaniu, gdyż w skutek ciążącej na niej klątwy nie była w stanie mówić, a tylko śpiewać. Z początku czarodziej nie chciał jej pomóc, lecz zmienił zdanie, gdy ta non-stop męczyła go śpiewaniem ballad. Ostatecznie uległ i pomógł jej, a koniec końców, pijany opowiedział jej część swojej historii[1].

Śmierć[]

Ostatni i największy z projektów Alzura kosztował go życie. Gdy przebywał w Mariborze, pracował nad kolejnym mutantem. Owocem jego prac był jednak wij, gigantyczny i odporny na magię insektoid o milionie nóg[1]. Bezsilny czarodziej został przez niego zmasakrowany, a pół miasta zniszczone. Po wszystkim wij ukrył się na Zarzeczu[3].

Galeria[]

Linki zewnętrzne[]

Gwent icon Zobacz w samodzielnej wersji GWINTA kartę Alzur.

Przypisy[]

Advertisement